Bardzo dziękuję za opinie. Zachęcam do komentowania i zapisywania swoich uwag
NathanielSiedziałem razem z Olivią w moim pokoju. Bardzo polubiłem tą zakręconą dziewczynę i z chęcią spędzałem z nią popołudnia.
- No, daj spokój Nath. Serio powinieneś przestać unikać Rafaela. On naprawdę chce cię bliżej poznać, zależy mu. - dziewczyna chwyciła moją dłoń i uścisnęła ją lekko, po czym uśmiechnęła się figlarnie. - Wiesz mój brat Cię nie pogryzie, nie zje ani nic podobnego... znaczy... wiesz, jak byś chciał i ładnie poprosił to pewnie bardzo chętnie by się zgodził. - Olivia spojrzała na mnie sugestywnie. Czułem jak na moje policzki wypływa ognisty rumieniec na widok, którego dziewczyna roześmiała się.
- Olivia! Jesteś okropna! Nie mam zamiaru prosić Rafaela o żadne perwersyjne zabawy... - zakryłem swoje usta dłonią, gdy uświadomiłem sobie, co właśnie powiedziałem. Moje policzki stały się jeszcze czerwieńsze, jeśli to w ogóle możliwe.
- Hahahaha... aleś ty cnotliwy. No, kto by pomyślał... haha wyglądasz... haha naprawdę uroczo, z tym rumieńcem. Ale wiesz tak na poważnie to ja na twoim miejscu bym się cieszyła. Nie wszystkie wilki odnajdują tak szybko swoich partnerów i...
- Ja wiem, ale... ja... ja... - coraz ciężej przychodziło mi mówienie. Nie wiedziałem jak mam przekazać to, co czuje. - Boję się, że go nie zadowolę, że... nie będę umiał mu całkowicie zaufać.
- Synku pamiętaj, że twój partner to nie Lucas. - odwróciliśmy się zaskoczeni w stronę drzwi. W progu stała moja mama uśmiechając się pocieszająco. - Rafael nigdy by ci czegoś takiego nie zrobił. - Olivia spojrzała zaskoczona na moją mamę.
- Lucas? Kto to jest ? - dziewczyna przeniosła swój wzrok na mnie. - Czy on Cię jakoś skrzywdził? - opuściłem zawstydzony głowę. Choć wiedziałem, że to nie była moja wina i nie zrobiłem nic złego to jednak... czułem się z tym źle. Jak bym to ja był czemuś winny.
- Chodzi o mojego byłego chłopaka. Rok temu do naszej watahy przybył wędrowny wilk. Był dużo starszy ode mnie, ale to nie miało znaczenia. Przecież żyjemy wiecznie, a on... był niesamowicie przystojny. Pamiętam, że początkowo go odtrącałem, ale w końcu uległem. Po pewnym czasie nic nie miało znaczenia poza nim. I to był mój błąd. Obiecał, że wyjedziemy razem i pokaże mi miejsca, które zwiedził. Byłem bardzo szczęśliwy. Lucas mnie rozpieszczał, adorował a ja... nie zauważyłem na czym mu tak naprawdę zależy. Pewnego wieczoru zostałem sam w domu. Usłyszałem jak ktoś puka w moje okno. To był Lucas. Wpuściłem go do środka a on się na mnie rzucił. Nie byłem wystarczająco silny... on... - głos mi się załamał.
- Czy on Cię...? - Olivia nie dokończyła pytania. Patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach.
- Nie. Rodzice byli już pod domem, gdy usłyszeli moje krzyki i przybiegli mi pomoc. Następnego ranka tata wygnał Lucasa zabraniając mu powrotu na nasze terytorium. - patrzyłem na swoje kolana. W moich oczach zebrały się łzy. Nie umiałem spojrzeć w oczy dziewczynie. Czułem się zupełnie bezbronny i zdany na łaskę zmiennej wilczycy. Niespodziewanie poczułem czyjeś cieple ramiona, które obejmują mnie mocno.
- Tak mi przykro. Ale wiesz? Rafael, jeśli mu tylko pozwolisz zajmie się tobą. Będzie Cię kochał i nigdy nie pozwoli Cię skrzywdzić. Jedyne, co musisz zrobić to spróbować mu zaufać.
- Dziękuje. - uśmiechnąłem się do niej ocierając łzy z policzków. - Wiesz zastawaniem się czy nie chciałabyś pojechać razem ze mną na miasto. Wczoraj mama załatwiła wszystkie formalności i mamy już pieniądze. Chciałbym kupić sobie parę ubrań.
- Oczywiście, że chcę. Poszukamy ci ładnych szmatek, a może pójdziemy do fryzjera, żeby przyciął ci trochę włosy, co? – dziewczyna uśmiechnęła sie do mnie figlarnie z promiennym błyskiem w oku. Odsunąłem się przestraszony.
- Precz z łapami od moich włosów czarownico.
- Taka drobna zmiana wizerunku dobrze ci zrobi. Jak skończę to nikt nie oderwie od ciebie oczu. - pełna energii skoczyła na równe nogi i łapiąc mnie za rękę pociągnęła w stronę drzwi. Nie zdążyłem nawet się pożegnać z mamą, która stała na środku mojego pokoju rozbawiona.
***
Rafael
Stałem przy oknie w kuchni. Patrzyłem jak Nathaniel z Olivią wsiadają do auta, by już po chwili zniknąć mi z oczu. Nie mogłem przestać myśleć o tym, co usłyszałem. Nath został tak bardzo skrzywdzony. Obdarzył tego Lucasa uczuciem i zaufaniem powierzając mu swoje serce, a ten go tak okrutnie zdradził. Czułem obrzydzenie na samą myśl o tym wilku. Jak można być tak zepsutym, by zrobić coś takiego?!
- Słyszałeś wszystko, prawda? - spojrzałem za siebie. W progu stała Elizabeth. - Mój syn na prawdę ciężko zniósł to, co się stało. Po tym jak uratowaliśmy go wraz z mężem potrzebował dobrych kilku tygodni, by bez leku wychodzić z domu. - czułem ból słysząc słowa kobiety. Myśl, że mój partner tak bardzo cierpiał, a mnie nie było przy nim przytłaczała mnie.
- Czy myślisz, że to on mógł podpalić wasza osadę?
- Wydaje mi się, że to mógł być on. - widziałem w jej oczach troskę oraz lęk i zmęczenie. - Wiesz Lucas bez problem mógł wyczuć, że Natha nie ma w domu. Zabicie jego bliskich to byłaby najlepsza forma zemsty. Poza tym, kto by wtedy go obronił? Ta gnida przysięgła, że wróci po niego. - spojrzałem na nią zaskoczony. To, co powiedziała wcale mi się nie spodobało.
- Nie martw się. Nigdy go nie dostanie. Nie pozwolę na to. - wyciągnąłem komórkę z kieszeni i wybrałem numer do Krisa. Odebrał już po drugim sygnale.
- Halo?
- Kris zbieraj wilki. Zwołuje zebranie.
- Coś się stało? - w jego głosie słyszałem wyraźne zmartwienie.
- Elizabeth powiedziała mi, kogo podejrzewa o podpalenie północnej osady. - odpowiedziałem szybko.
- W porządku zaraz będziemy.- zakończyłem rozmowę i spojrzałem na matkę Nathaniela. Uśmiechała się do mnie delikatnie.
- Dziękuje. Wiem, że mój syn będzie z tobą szczęśliwy. Musisz tylko pomału zdobywać jego zaufanie, a jego serce otworzy się na ciebie.
- Zdobędę jego zaufanie oraz dam mu czas na oswojenie się z sytuacja.
***
Dwadzieścia minut później cała rada sfory była już ze mną. Wszyscy zajęli swoje miejsca w gabinecie. Podniosłem się z miejsca zabierając głos.
- Rok temu na teren watahy północnej przybył wędrowny wilk... - szok, jaki odmalował się w oczach zebranych był nie do opisania. Wszyscy siedzieli z przygnębionymi minami. Każdy był świadomy, jaka stała się krzywda Nathanielowi, a także, jaki to ma wpływ na nasze partnerstwo.
- Och, co za bydlę - z krzesła zerwał się Albert. Jego reakcja nie była dla mnie zaskoczeniem. Był on bardzo ciepłym i rodzinnym mężczyzna, który zawsze dbał o swoje młode. - Gdyby tak ktoś do któregoś z moich synów to...
- Spokojnie Albercie. - spojrzałem na niego znacząco. Mężczyzna pod wpływem mojego wzroku posłusznie usiadł z powrotem na miejscu. - Proszę byście dochowali tajemnicy. Ta historia nie może opuścić tego gabinetu. Nie chce by Nathaniel wiedział, że rozmawialiśmy o tym incydencie. - wszyscy pokiwali zgodnie głowami. - Caleb?
- Tak Alfo?
- Zbierz dodatkową grupę wilków do patrolowania północnego terenu. Dopóki nie znajdzie się nowa wataha, która go zajmie to my jesteśmy za niego odpowiedzialni. Chciałbym abyście posprzątali również teren spalonej wioski i zaczęli odbudowywanie budynków. Chcę jak najszybciej ogłosić sprzedaż tych ziem.
- Oczywiście. - Caleb pochylił głowę na znak szacunku.
- Chcę również abyście zgłaszali, jeśli znajdziecie gdzieś ślady obcego wilka. Od teraz aż do odwołania nie przyjmujemy na nasz teren samotnych wilków. Jest to zbyt niebezpieczne. Rozumiecie?
- Tak, Alfo! - cała grupa odpowiedziała zgodnym chórem.
- Świetnie, jesteście wolni. Kris zostań. Pójdę się tylko przebrać i możemy jechać do miasta mam nadzieje, że nie zapomniałeś o spotkaniu. - mój brat skrzywił się paskudnie.
- O nie. Dzisiaj przyjeżdżają ci nudni sponsorzy do naszego klubu. - zerknąłem na niego rozbawiony.
- I jako współwłaściciel musisz jechać ze mną. - uśmiechnąłem się i poszedłem do swojej sypialni.
***
Nathaniel
Siedziałem w przymierzalni od prawie dwóch godzin. Właśnie przymierzałem turkusową koszule z rękawami trzy-czwarte.
- I jak? - Olivia zajrzała do mnie i uśmiechnęła się radośnie. - wyglądasz ślicznie. Tyle ciuchów powinno ci narazie wystarczyć.
- Na razie?! - spojrzałem na nią zaskoczony. - Połowy z tych rzeczy w ogóle nie potrzebuję! - dziewczyna machnęła ręka zbywając mnie.
- Nie marudź. Teraz idziemy do fryzjera! - Pomimo moich protestów nie udało mi się tego uniknąć.
W końcu około dwudziestej nareszcie wsiadłem do auta. Byłem zadowolony, że wreszcie wracamy do domu. Nóg nie czułem już od dobrych kilku godzin.
- Idź na tylne siedzenie i przebierz się w to, co ci wybrałam. - spojrzałem na nią zaskoczony. - Pojedziemy do klubu Rafaela i Krisa. Na pewno ci się tam spodoba. Przyda ci się trochę zabawy.
- Nigdzie nie jadę. Nie mam już kasy. Muszę znaleźć prace, poza tym jestem...
- O prace to się nie martw. W poniedziałek pojedziesz ze mną do kawiarni, w której pracuje i postaramy się załatwić ci robotę. A teraz nie marudź i idź się przebierz, ale mi to już. - jej władczy głos nie pozwolił mi zaprotestować. Dziewczyna wysiadła z auta i oddaliła się kawałek. Dzięki temu mogłem się spokojnie przebrać. Nie zostało mi, więc nic innego jak bez marudzenia, przebrać się przed pójściem do klubu.
Rozdział super ale wydaje mi się bardzo krótki.
OdpowiedzUsuńNo i zagrożenie w postaci Lucas'a to mi się podoba. Mam sugestię jak piszesz alfa lepiej to wygląda dużą literą
Wilki żyją wiecznie ciekawe ciekawe:) No i brakowało mi Nathaniel'a i Rafael'a razem. Napisz coś więcej jak oni zaczynają się dogadywać.
Już czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
Dużo dużo weny i chęci:)
Witaj. Opowiadanie coraz bardziej mnie wciąga. Naprawdę, ale muszę zgodzić się z poprzednim komentarzem, że za mało. Tylko biedny Nat, ciężko mu będzie zaufać znów. Jak sobie poradzi z tym Rafael? Z niecierpliwością będę czekać na następne rozdziały – aż tydzień niestety. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz u mnie XD
OdpowiedzUsuńRozdział był ... SUPER!!
dużo się działo , najbardziej podobało mi się to że w końcu Nathaniel powiedział o swoim problemie i Rafael go zrozumiał tak samo jak Oliwia ^^
Nie wyłapałam większych i rzucających się w oczy błędów ><
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny^_^
myślałaś nad dodaniem panelu obserwatorów ?
Więc o to z samego rana wpadłam i zawitałam na Twojego bloga. Opowiadanie mi się podoba - nawet bardzo ;) Lubię postać Nathaniela, mam słabość do takich małych, skrzywdzonych istot ;) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;))
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że ja również mam słabość do skrzywdzonych, małych i delikatnych dlatego u mnie często znajdą się takie postacie w opowiadaniach ;)
UsuńRozdział fajny, szybko się go czyta. Kilka błędów, ale tylko jeden, który zmienia koncepcję zdania xD
OdpowiedzUsuńOd teraz aż do odwalania nie przyjmujemy na nasz teren samotnych wilków.
*odwołania
On naprawdę chce Cię bliżej poznać, zależy mu.
*w opowiadaniach nie stosuje się wielkich liter dla zwrotów grzecznościowych
Matka Natha zawsze na miejscu akcji =) Żeby jej to nie zostało jak Rafael i Nathaniel będą chcieli się bliżej „poznać” ^^
T.I.
Dziękuję za wskazanie błędów :)
UsuńPowiedzmy, że matka Nathaniela zawsze jest tam gdzie coś się dzieje i wszystko wie ;)
Super rozdział, czekam na kolejny (mam nadzieję,że będzie dłuższy )
OdpowiedzUsuńDużo weny
Pozdrawiam
Hejka!!! Zapowiada się ciekawie. Na pewno będę śledzić wszystko na bieżąco. Życzę wielu ciekawych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńlucynaleg :)
Nono! ^^ Nieźle... takie zakupy też chce! *.* Hihi ;P
OdpowiedzUsuńŁatwo i szybko się czyta jak u Luany kochanej ^^
Brawo i czekam na kolejne rozdzialiki. ;)
Z mojej strony wyłapałam dwa razy błąd w słownie naprawdę :) Masz oddzielnie :) Wybacz, że dopiero teraz piszę :)
OdpowiedzUsuńIntrygujesz mnie coraz bardziej i bardzo denerwuje mnie to, że rozdziały są takie krótkie :P Biedni są ci twoi główni bohaterowie. Tyle nieszczęść spada na ich głowy. Ale ja także lubię biednych,małych i nieszczęśliwych :)
Wybacz, że dopiero teraz odpisuję na twoje dwa komentarze. Miło mi, że moje opowiadanie budzi w tobie silne emocje. Ale Oliver da sobie ze wszystkim radę :) Najprawdopodobniej Thomas będzie walczył, a co do przyszłości... Jeszcze się zobaczy. Cieszę się, że Młody ci się nie nudzi :)
Rozdział, w porównaniu do poprzedniego, czytało mi się lepiej. W pierwszym akcja leciała bardzo szybko, w tym była stonowana. Oczywiście fajnie byłoby, gdyby rozdziały były dłuższe :).
OdpowiedzUsuńIntryguję mnie ta sprawa z byłym Nathaniela, jest mi żal, że młodego tak skrzywdzono. Mam nadzieję, że relacje pomiędzy nim a alfą będą lepsze i chłopak nie odtrąci Rafaela. Mam mieszane uczucia co do matki Nathaniela. Nie przepadam za nią za bardzo.
Pozdrawiam i dużo weny
Witam,
OdpowiedzUsuńOlivie bardzo już polubiłam, Rafael poznał przeszłość Nataniela i już wie czego te się obawia..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Olivie to ja już bardzo polubiłam, i dobrze się stało, że Rafael poznał przeszłość Nataniela i już wie czego ten się obawia...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, Oliviera bardzo polubiłam, i całkiem dobrze się stało, że Rafael poznał przeszłość Nataniela, teraz już wie czego ten się obawia... i może mu pomóc...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga