czwartek, 8 maja 2014

Rozdział III

 Bardzo dziękuję za komentarze. Mam nadzieję, że długość rozdziału was zadowoli :)
          
          Nathaniel
    Godzinę później byłem już w klubie. Miejsce wyglądało niesamowicie. Ściany pomalowane były na śliwkowy kolor dodatkowo rozświetlone przez kolorowe lampki. Parkiet połyskiwał czernią zachęcając do tańca. Również stoliki były czarne, otoczone skórzanymi kanapami. Sam klimat klubu przyciągał różnych imprezowiczów. Muzyka i światła odurzały. A napoje i drinki były świetnie przyrządzone.
    Siedziałem przy stoliku i pilnowałem napoju Olivii, która tańczyła z jakimś zmiennym. Sam nie odczuwałem potrzeby wychodzenia na parkiet. Nie lubiłem się wychylać ani udzielać w zabawach, obserwowałem jednak tańczące pary z lekką zazdrością. Gdzieś w głębi czułem, że też bym chciał tańczyć w ramionach bliskiej mi osoby tyle, że nie mogłem. Obawiałem się miłości, która była mi pisana. Odrzucałem ją instynktownie nie pozwalając rozkwitnąć jej kwiatu.
- Uwielbiam tu przychodzić. - podskoczyłem na dźwięk głosu dziewczyny. Byłem tak zamyślony, że nawet nie zauważyłem, kiedy się pojawiła obok mnie. Olivia była ubrana w krótką, plisowaną, czarna spódnice. Jej nogi osłaniały cienkie rajstopy ozdobione czerwonymi kropkami. Czarne botki na obcasie dodawały jej zadziornego charakteru. A czerwona bluzka bez jednego rękawa świetnie komponowała się z jej tatuażem na ramieniu. - Bardzo mi się podoba wystrój lokalu. Muszę przyznać, że braciszkowie naprawdę się postarali. Wiesz, że na pierwszym piętrze jest restauracja i kawiarnia? - spojrzałem na nią zaskoczony. - No, a na drugim i trzecim znajdują się pokoje do wynajęcia dla przejeżdżających. Mnóstwo wilków jak i ludzi tu się zatrzymuje. Cały wystrój jest utrzymany w klimatach wiktoriańskich z odrobiną współczesności.
- I to wszystko jest ich? - Olivia kiwnęła głową.
- Tak chłopaki ciężko pracowali na opinie tego lokalu. Otworzyli go cztery lata temu. Na początku było źle, bo nikt nie chciał przychodzić do mało znanego klubu. Obawiali się obsługi i standardów restauracji oraz hotelu. No, ale teraz cieszą się dobrą opinią, stałymi bywalcami klubu, mnóstwem przejezdnych oraz dobrymi zarobkami. No i sfora też na tym korzysta.
- Jak to? - zapytałem zaskoczony.
- Jeżeli ktoś ze sfory straci prace zawsze może przyjść tutaj. Rafael i Kris na pewno znajdą jakieś zajęcie dla takiej osoby. Obecnie wszystkie pokojówki a także kelnerzy są z naszej sfory.
- Nie wiedziałem. Dobrze mieć świadomość, że zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże w trudnej sytuacji. - uśmiechnąłem się do niej.
- Pewnie i ty też powinieneś ją mieć. Każdy z nas zawsze ci pomoże. Rafael szczególnie, jeśli tylko mu zaufasz. - Olivia uśmiechnęła się do mnie i wstała z miejsca.-  Idę na parkiet, może pójdziesz ze mną? - pokręciłem przecząco głową.
- Nie dziękuje wole tu zostać. Ale ty się baw spokojnie. - dziewczyna cmoknęła mnie szybko w policzek i wmieszała się w tłum tańczących.
                          
                               ***
                     Rafael

    Stałem przy oknie w moim i Krisa gabinecie skąd mogłem obserwować, co się dzieje w klubie. Widziałem jak Olivia wchodzi na parkiet. Nathaniel natomiast został przy stoliku. Wyglądał ślicznie. Zielona koszula podkreślała kolor jego oczu ładnie komponując się z brązowymi włosami. Oderwałem wzrok od chłopaka i odwróciłem się do brata.
- Zostajesz ze mną czy wracasz już do domu?- zapytałem wiedząc i tak, co zaraz usłyszę.
 - Wracam. - Kris uśmiechnął się do mnie przepraszająco. - Sara robi kolacje, a również z Alexem chciałbym dzisiaj posiedzieć i poczytać mu bajki. Poza tym obiecałem mu, że opowiem jak uciekaliśmy kiedyś przed McLevisem, gdy przyłapał nas na podkradaniu jabłek z jego ogrodu.- roześmiałem się rozbawiony, gdy tylko przypomniałem sobie to wydarzenie. Do tej pory miałem w pamięci jak oberwaliśmy od mamy.- Ale ty zostajesz prawda?- na jego usta wkradł się chytry uśmiech. - Chcesz mieć młodego na oku, co?- zapytał.
- Oczywiście, że tak. Nie mogę pozwolić by te wszystkie śliniące się sępy próbowały się do niego zbliżyć. - powiedziałem twardo.
- Spokojnie. - roześmiał się rozbawiony moim zachowaniem. - Wiesz, ja na twoim miejscu bardziej bym się martwił twoim wilkiem niż tymi „śliniącymi się” sępami. Do jutra i miłego wieczoru. - Puścił mi jeszcze oczko i wyszedł na zewnętrz. Pokręciłem głową niezadowolony. Wiedziałem, że Kris ma racje. Moje wewnętrzne ja jest największym zagrożeniem jak na razie dla Nathaniela. Ciężko było mi opanować moje odruchy. Chciałem go przytulić, porozmawiać nie martwiąc się, że ucieknie. Marzyłem o momencie, w którym będę mógł go pocałować. Westchnąłem ciężko próbując pozbierać myśli i wszedłem do klubu.
 Podszedłem do stolika Nathaniela i Olivii. Chłopak był zamyślony, lecz gdy tylko mnie dostrzegł odsunął się nieznacznie.
- Witaj Nathanielu. Miło cię wreszcie zobaczyć. - chłopak spłonął rumieńcem. Widać było po jego minie zawstydzenie.
- Cześć. Jak to wr... wreszcie. Widzieliśmy się przy ognisku. - pokiwałem potakująco głową z krzywym uśmiechem.
-Tak to prawda widzieliśmy się na ognisku, które było cztery dni temu. Unikasz mnie.- Nathaniel pochyli głowę zawstydzony. Przyglądałem mu się zachwycony. Z bliska wyglądał jeszcze lepiej. Jego włosy otaczały twarz miękkimi falami, a zielony kolor koszulki powodował, że można było dostrzec rudawe refleksy w jego włosach, których nie dało się zobaczyć z daleka. Delikatny rumieniec na jego twarzy dodawał mu tylko uroku. Przywodził na myśl pięknego anioła. Mojego...anioła - Do twarzy ci w zielonym.
- Prawda? - Olivia uśmiechnęła się radośnie i wsunęła na miejsce obok mnie. - Jak ci spotkanie minęło braciszku? - skrzywiłem się lekko słysząc to pytanie.
- Szczerze to potwornie. Sponsorzy przez całe dwie godziny marudzili, co im się nie podoba, i co by tu zmienili.- powiedziałem niezadowolony.- Myślą, że jak zainwestowali w nas to mogą wszystko zmienić.
- Och, aleś ty biedny. - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie wrednie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. A wy, co porabialiście?
- Byliśmy na zakupach i...
- I ta czarownica zaciągnęła mnie do fryzjera. - Nathaniel spojrzał na moją siostrę niezadowolony. Nachmurzył się lekko. Uśmiechnąłem się rozbawiony.
- No, wiesz wyglądasz naprawdę dobrze, więc nie narzekaj mój drogi. - Olivia jak przystało na dojrzałą osobę wystawiła język w stronę chłopaka, po czym przeniosła swój wzrok w moja stronę. - Och, grają moją ulubioną piosenkę. Szkoda, że nie mam, z kim zatańczyć. - westchnęła teatralnie i spojrzała znacząco w stronę Natha. Przewróciłem oczami słysząc jej przemowę, jednak uśmiechnąłem się. Wstałem z miejsca i podszedłem do Nathaniela. Ująłem delikatnie jego dłoń i spojrzałem mu w oczy.
- Można prosić? - czułem jak iskry i przyjemny prąd przechodzi miedzy naszymi dłońmi. Uczucie było niesamowite dające mi pewność, że Nath jest jedyną osobą, z którą będę mógł być szczęśliwy. Że to właśnie on jest moja miłością.
- Czemu nie. - chłopak uśmiechnął się nie pewnie ściskając lekko moja dłoń. Radość zalała mojej serce, gdy zobaczyłem uśmiech na jego twarzy. „Mam nadzieje, że częściej będę mógł widzieć twój uśmiech aniele.”
 
                                 ***
                     Nathaniel    
        Rafael poprowadził mnie na środek parkietu. Moje ręce umieścił na swoich ramionach, a sam złapał mnie delikatnie w talii. Zaczęliśmy wolno poruszać się w rytm muzyki. Jego zapach przyciągał mnie i otulał niczym ciepły koc. Instynktownie mocniej wtuliłem się w jego ramiona. Od bardzo dawna nie czułem się tak... bezpiecznie. Będąc blisko niego zaczęło do mnie docierać jak bardzo krzywdzę jego i siebie próbując uciekać. Mama zawsze powtarzała, że od prawdziwej miłości nie powinno się uciekać, a ja dopiero to zrozumiałem. Czułem, że moje oczy zrobiły się wilgotne. ,,Nie mogę go dłużej odtrącać. Nie chce by cierpiał. Pora spróbować zapomnieć o przeszłości i ...spróbować zaufać, ale czy dam rade. Musze...musze dać.’’ Z takim postanowieniem spojrzałem na Rafaela, który widząc mój wzrok zatrzymał się.
- Coś nie tak? - zapytał zatroskany. Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie wszystko w porządku, ale powinienem już iść. - po tych słowach wspiąłem się na palce i złożyłem delikatny pocałunek na jego policzku. Mężczyzna patrzył się na mnie zszokowany. Sam byłem zdziwiony swoim gestem. Mimo lęku, jaki nadal gdzieś kołatał się w moim wnętrzu chciałem być bliżej niego. Odsunąłem się i ruszyłem na miękkich nogach do stolika.
- Olivio, czy możemy już iść. - zapytałem niepewnie. Wiedziałem, że widziała, co zrobiłem. Jej wzrok, który mnie prześwietlał mówił sam za siebie.
- Tak, pewnie, jeśli chcesz. - dziewczyna wstała z miejsca i zabrała swoją kurtkę. Przechodząc obok mnie szepnęła mi jeszcze do ucha. - Mądrze postępujesz.
    Słysząc te słowa poczułem się lepiej. Wychodząc z klubu czułem się naprawdę szczęśliwy. Wydawało mi się, że jestem lżejszy o kilka kilogramów. Zanim wsiadłem do samochodu spojrzałem jeszcze na budynek. „Kto by pomyślał, że to wyjście zakończy się w taki sposób. Może jednak poznam uczucie radości płynące z prawdziwej miłości?”
                           

                                ***
                     Rafael

     Stałem jeszcze przez jakiś czas na środku parkietu, nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. To, że Nathaniel mnie pocałował dawało mi nadzieje, że chłopak będzie chciał jednak spróbować, że da mi w końcu szanse. Pragnąłem by mi zaufał i pokochał. Chłopak dzisiaj wykonał ruch w moją stronę a teraz nadeszła moja kolej.                                                                                                                  Szczęśliwy z wielkim uśmiechem na twarzy skierowałem się w stronę baru.
- No, no szefuńciu ładny wilczek ci się trafił. - Jack uśmiechał się figlarnie.
- Nie pozwalaj sobie smarku. - powiedziałem rozbawiony  do jednego z młodszych wilków ze stada- To mój partner.
- No nareszcie Rafaelu. Gratuluje. - chłopak podał mi mojego ulubionego drinka.
- Jak się czuje twoja żona? Kiedy rozwiązanie? – zapytałem. Od początku próbowałem panować nad sforą tak by godnie zastąpić mojego ojca, którego wszyscy szanowali.  W sposób słuszny, sprawiedliwy, przyjazny, a zarazem rodzinny. Starałem się nie wykorzystywać swojej pozycji. Interesowałem się każdym członkiem nie ignorując nikogo i w razie potrzeby wyciągałem pomocną dłoń. Zdobywając w ten sposób ich szacunek i oddanie.
- W porządku. Sally i bliźnięta czują się dobrze. A do rozwiązania zostały jeszcze dwa miesiące. - uśmiechnąłem się do dumnego wilka. Widać było, że się nie może doczekać narodzin dzieci. Chłopak odszedł by obsłużyć klienta, a ja rozsiadłem się wygodnie w krześle starając się rozluźnić.
    Godzinę później wyszedłem z klubu i zamówiłem taksówkę. Gdy dotarłem do domu skierowałem się prosto do swojej sypialni. Wziąłem chłodny prysznic próbując zapanować nad gorącem, jakie odczuwałem wyczuwając wszędzie w domu zapach swojego ukochanego. Nie długo później byłem już w łóżku. Nie mogłem przestać myśleć o Nathanielu. Przed oczami miałem ciągle jego radosną twarz. Błyszczące oczy wpatrujące się we mnie z jakimś postanowieniem, stanowczością, dające mi nadzieje.  Nie chciałem znów widzieć u niego na twarz tego smutnego wyrazu. Chciałem by jego oczy już zawsze błyszczały radoście, bez jakiegokolwiek lęku, onieśmielenia. Nim zasnąłem obiecałem sobie, że zrobię wszystko by  już nigdy z jego twarzy nie zniknął uśmiech.

                                 ***
                  Nathaniel
  Siedziałem na parapecie w sypialni. Przez uchylone okno wpadało ciepłe powietrze owiewając moją twarz. Czułem się dobrze. Miałem poczucie bezpieczeństwa, którego nie czułem już od wielu miesięcy. Widziałem jak Rafael lekko chwiejnym krokiem wchodził do domu z radosnym wyrazem twarzy. Uśmiechnąłem się mimowolnie. Miałem nadzieje, że to właśnie ja jestem powodem jego radości. Choć ciężko było mi w to uwierzyć, to wiedziałem jednak, że mężczyźnie na mnie zależy. Żałowałem jednak jednej rzeczy,...że mi tak na nim nie zależy, że gdzieś w środku jednak odczuwam nadal lęk. Nie chcąc psuć jednak humoru przypomniałem sobie nasz taniec. Ciepło jego ramion oraz komfort, jaki płynął z jego bliskości. Z tą właśnie myślą położyłem się do łóżka starając się zamknąć swój umysł na inne myśli. W tej chwili chciałem mieć w głowie tylko...Rafaela.

25 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo ciekawy::)
    Podobała mi się zwłaszcza scena w klubie między Natem a Rafaelem. Była bardzo urocza i już nie mogę się doczekać na to co będzie z nimi dalej.
    Bardzo podoba mi się to jak przedstawiasz watahę robisz to lepiej niż ja.
    Już czekam na kolejny rozdział.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy można się z Tobą jakoś skontaktować? GG może? Albo e-mail? Odpisz u mnie na blogu:)

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział :)
    Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :) Fajnie, że Nathaniel stara się zapomnieć o Lucasie i próbuje zaufać Rafaelowi. Mam nadzieję, że starszemu starczy cierpliwości :)
    T.I.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj. Ciesze się, że nareszcie Nathaniel zrozumiał i zaczyna się otwierać na miłość. Już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów. Mnóstwa weny w pisaniu dalszych losów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka :) Ciesze sie, ze Nathaniel wreszcie sie przełamał i postanowił dać Rafaelowi szansę. Mam tylko nadzieje, ze Rqafael sie nie zapędzi i nie zepsuje tego.
    W rodziale było kilka błędów:
    ,,Cały wystrój jest utrzymany w klimatach wiktoriańskich z odrobina współczesności." Odrobiną.
    ,,Sara robi kolacje, a również z Alexem chciałbym dzisiaj posiedział i poczytał mu bajki. " Posiedzieć i poczytać.
    ,,Wiesz, ja na twoim miejscy bardziej bym się martwił twoim wilkiem niż tymi „śliniącymi się” sępami." Miejscu.
    ,,Och, grają moja ulubiona piosenkę." Ulobiona.
    ,,- Olivia, czy możemy już iść." Jak dla mnie lepiej brzmiałoby: ,,Olivio, czy mozemy już iść?"
    ,,Słysząc te słowa poczułem się lepie." Lepiej.
    ,,Może jednak poznam uczucie radości płynącej z prawdziwej miłości?” Płynące.
    ,, Chłopak odszedłby obsłużyć klienta, a ja rozsiadłem się wygodnie w krześle starając się rozluźnić." Odszedł by.
    ,,Nim zasnąłem obiecałem sobie, że sprawię wszystko by już nigdy z jego twarzy nie zniknął uśmiech." Bardziej by tu pasowało ,,zrobię".
    ,,Uśmiechnąłem się mimo wolnie. " Mimowolnie.
    To chyba wszystko :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *,,Och, grają moja ulubiona piosenkę." Ulobioną :)

      Usuń
    2. *Moją :)

      Zgadzam się, ale wydaje mi się, że podczas czytania wyłapałam tam więcej błędów/niedociągnięć.. :x

      Usuń
    3. No, ale teraz cieszą się dobra opinia, stałymi bywalcami klubu[…]
      *dobrą opinią
      Sara robi kolacje, a również z Alexem chciałbym dzisiaj posiedział i poczytał mu bajki.
      *posiedzieć i poczytać
      Jego włosy otaczały twarz miękkimi falami, a zielony kolor koszulki powodował, że można było dostrzec rudawe refleksy w jego włosach, które nie dało się zobaczyć z daleka.
      *których
      Moje ręce umieścił na swoich ramionach, a sam złapał mnie delikatnie w tali.
      *talii
      Nie pozwalaj sobie smarku. - powiedziałem rozbawiony do jednego z młodszych wilków z stada
      *ze stada
      Chłopak odszedłby obsłużyć klienta, a ja rozsiadłem się wygodnie w krześle starając się rozluźnić.
      *odszedł

      Usuń
    4. Dziękuję za wyłapanie błędów :* Od wczoraj nie mam dostępu do kompa I korzystam x telefonu. W poniedziałek jak tylko się dostane do kompa to poprawie >.<
      OfeliaRose

      Usuń
  6. Muszę przyznać, że fabuła bardzo interesująca, lecz wydaje mi się, że cała historia zbyt szybko mknie naprzód. Przyznaję, obawiam się, że to opowiadanie szybko się wypali i zakończy w niewielu rozdziałach. Bardzo bym tego nie chciała, bo już pokochałam zarówno tych uroczych chłopców, jak i czarującą Olivię. <3

    Mam jeszcze drugą, bardzo ważną sprawę... Proszę, proszę, proszę, pozwól mi być Twoją BETĄ!! Daj mi szansę, chociażby na okres próbny, bo błędy aż porażają i zapewne nie tylko mnie. :/ Źle się czuję wypominając Ci to, bo sama nie mam Bety i nie znam się na tym znowuż tak perfekcyjnie, ale jestem zdolna wyłapać naprawdę dużo błędów. Proszę, przemyśl moją propozycję i jakby co skontaktuj się ze mną (GG: 33824701) :)

    Pozdrawiam, życzę duużoo, duużoo weny :**
    Oli-chan

    http://bezkresne-mysli-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. **Poprawka : GG 33827401
      PS Przepraszam za spam !! :/ :)

      Usuń
    2. Spokojnie opowiadanie nie skończy się zbyt szybko. Historia jest rozłożona i staram się nie pędzić z wydarzeniami, Całość ma 20 rozdziałów plus prolog i epilog :) Co do propozycji bety musiałbym to przemyśleć. Jak bys mogła to podaj mi emaila ponieważ nie mam GG
      OfeliaRose

      Usuń
    3. Hmm. W takim razie przejrzyj, proszę, mojego bloga i skup się bardziej na znakach interpunkcyjnych, stylu pisania itd. w celu podjęcia decyzji. Jeśli chodzi o kontakt - po prostu napisz u mnie w kom lub wejdź na mój profil. :)

      Usuń
  7. Hmmm...
    Rozdział to było cudo :-D
    Bardzo mi się spodobało to że pomału Nathaniel przekonuje się do Rafaela XD
    Jestem także pełna podziwu dla Rafaela że po tym jak znalazł partnera jest cierpliwy , ztego co wiem czekał dosyć długo XD
    Akcja się ładnie rozwija i to bardzo dobrze im lepiej akcja rozpisana tym bardziej czytelnik zadowolony XD
    Tak przynajmiej ja mam <3
    Życzę dużo dużo dużo weny <3
    Mito :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam zapraszam do mnie
      http://bl-love-is-like-fire-and-ash-by-mito.blogspot.com/?m=1

      ;3

      Usuń
  8. "Ująłem delikatnie jego dłoń i spojrzałem mu w oczy.
    - Można prosić? - czułem jak iskry i przyjemny prąd przechodzi miedzy naszymi dłońmi. " Uuuu, rozmarzyłam się. Co za szarmanckość i to takie urocze no. I to przełamanie się Nathaniela i pocałunek boskie. Chłopak dał znak, że Rafael ma szanse. ^^ Długa droga przed tym, aby Nathaniel zaufał partnerowi, ale już wykonał pierwszy krok.
    I chciałam powiedzieć, że czytam, ale z komentowaniem u mnie kiepsko, totalny leń, a wiem co znaczą komentarze dla autora, ale będę się starać. :)

    Błędów nie wypisuję, bo osoba wyżej już też je wyłapała. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz świetne pomysły, chęci, regularnie dodajesz posty- co czytający bardzo doceniają. Zawsze jednak jest jakieś "ale". Robisz pare błędów, czasami literówki. Najczęściej widuję powtórzenia. W trzech zdaniach pod rząd znalazłam słowo "jednak". Moja rada-poszukaj bety :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. Twoje opowiadanie naprawdę mnie zaciekawiło i mam nadzieję że nie skończysz na jednym ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię ^3^
    http://bl-love-is-like-fire-and-ash-by-mito.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. Z rozdziału na rozdział jesteś coraz lepsza. Twoja historia coraz bardziej mi się podoba. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    Między Nathanielem a Rafaelem jest coraz lepiej. Oby między nimi tak dobrze układało się dalej. Bardzo się rozmarzyłam jak czytałam o nich. Cały czas jestem ciekawa jak sprawy potoczą się z byłym chłopaka. Oby za bardzo nie namieszał. Z niecierpliwością czekam na czwartek :)
    Pozdrawiam i dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam rozdział już wczoraj i widziałam twoją nominację, jednakże ze względu na moje zmęczenie pouczelniane i 3h snu dnia wcześniejszego nic nie napisałam :) Dzięki za nominacje, moja odpowiedź pojawi się około 5 minut przed publikacją kolejnego rozdziału.
    Też miałabym ochotę skrzywdzić tego dziada.
    A teraz co do twojego rozdziału. Zaskoczył mnie ten całus, ale fajnie, że chłopak dał znać Rafaelowi, że może coś z tego będzie. Takie gesty są bardzo ważne. Chociaż najsympatyczniejsza jest Olivia ;) Strasznie ją polubiłam.
    Niestety na razie nie planuję kolejnego opowiadania. To znaczy mam pomysł, ale nie mam czasu na realizację. Poza tym najpierw chciałabym napisać całą amnezję i dopiero zacząć pisać ewentualnie coś nowego :) Niestety zaczynają mi się zaliczenia na studiach, a wtedy... miesiąc lub więcej wycięty z życiorysu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam,
    Nataniel powoli się przełamuje, zaczyna ufać Rafaelowi, zdecydował się na wielki gest, Rafaela aż wmurowało w parkiet ;] jak widac jest bardzo dobrym przywódćą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    wspaniale, cieszę się, że Nataniel powoli się przełamuje i zaczyna ufać Rafaelowi, tak zdecydował się na wielki gest,bosko to wyszło, Rafaela aż wmurowało w parkiet ;] jak widać jest bardzo dobrym przywódcą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    rewelacyjnie, cieszę się bardzo, że Nataniel zaczyna się powoli przełamywać i zaczyna ufać Rafaelowi, tak zdecydował się na wielki gest, rewelacyjnie to wyszło, Rafael'a wmurowało w parkiet ;] jest bardzo wspaniałym przywódcą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń