Tutaj jest obiecany one- shot napisany wspólnie z Mito. Zapraszam również na jej bloga Ai Wa Hidearu
Beta: Oli-chan
David
Było ciepłe popołudnie.
Słońce świeciło wysoko, zmuszając ludzi do schronienia się w cieniu. Szedłem w
stronę kawiarni w której pracował Tommy. Moje niebieskie włosy opadały luźno na
plecy tak, jak zawsze to lubiłem. Widząc spojrzenia przechodniów, uśmiechałem
się drapieżnie, posyłając im mroźne spojrzenie. Taa, cały ja.
***
Tom
W kawiarni było gorąco.
Stałem za ladą, zachęcając klientów na większe zamówienia, wykorzystując swoją
delikatną i jak to często mówią, niewinną urodę. Starałem uśmiechać się pogodnie,
choć było to trudne, gdyż na co dzień stał koło mnie TEN facet. Po raz kolejny
próbowałem go spławić. Mężczyzna od dwóch tygodni łaził za mną, próbując się ze
mną umówić. Próbował już flirtów i przekupstwa, nie stroniąc od przekraczania
przestrzeni osobistej, co doprowadzało mnie do szału. Dzwonek wiszący nad
drzwiami obwieścił czyjeś przybycie. Gdy tylko zobaczyłem, kto stoi w drzwiach
wiedziałem, że szykują się kłopoty.
***
David
Co, do cholery?! Co to,
kurwa, za gość?! Czemu on się lepi do MOJEGO aniołka? I do tego on mu pozwala?!
Nie mogłem na to dłużej patrzeć, szybkim krokiem przebyłem odległość dzielącą
mnie i tę dwójkę. Chwyciłem mężczyznę za ramię, odciągając go od mojego
kochanka i uderzyłem go mocno w twarz, aż upadł.
- David!! - krzyknęło moje
słońce. - Co ty wyprawiasz?!
Spojrzałem na niego, zły.
- Co?! Ja chyba powinienem
się ciebie zapytać! - mój chłopak wstał i patrzył na mnie wściekłym wzrokiem.
- Mnie?! To nie ja go
uderzyłem! - krzyknął.
- Pozwalałeś żeby cię
macał! - Byłem wściekły, ale również przestraszony, że to może być jego
kochanek, że mnie zdradzał. Gdyby tak było... nie chcę nawet o tym myśleć.
***
Tom
Czułem sie upokorzony.
Nigdy bym się nie spodziewał takiego braku zaufania ze strony Davida.
- Nie pozwalam się macać,
idioto. Od dwóch tygodni spławiam palanta. Nigdy bym cię nie zdradził. Przecież
wiesz, że cię kocham. – powiedziałem, patrząc na niego zranionym spojrzeniem.
Zawsze to na niego działało i tym razem się nie przeliczyłem.
- No... ja ufam ci… znaczy…
cholera, nie patrz tak na mnie. – powiedział, odwracając twarz. Uśmiechnąłem
się wewnętrznie. Wyszedłem zza lady i pomogłem się podnieść mężczyźnie z ziemi.
- David, idź do domu. Jak
wrócę, to pogadamy. – powiedziałem, patrząc na niego znacząco. Widziałem, jak
jego policzki lekko się różowią, ale mimo to, zdawał się być niewzruszony.
- A żebyś wiedział, że
sobie pogadamy. – powiedział, niczym groźbę, po czym pocałował mnie w policzek
i wyszedł, zostawiając mnie z dość dużym, krwawiącym i słaniającym się na
nogach kłopotem.
***
David
No nie!
Znowu mu się dałem!
Idąc do naszego wspólnego
mieszkania, targałem sobie włosy i niejednokrotnie kolnąłem. Kilka starszych
babć, z którymi jechałem metrem, patrzyło na mnie dziwnym wyrokiem. Pokazałem
im fuck'a, zanim wysiadłem. Jeszcze słyszałem ich oburzone fuknięcia. Byłem na
siebie zły, że tak gwałtownie zareagowałem, ale to nie moja wina! Tom mógł mu
się nie dawać dotykać! Prychnąłem zły i wyszedłem do pobliskich delikatesów.
Podszedłem do kasy i zakupiłem paczkę papierosów. Wracając chodnikiem do
naszego ciemnożółtego bloku, opaliłem jednego szluga. Podniosłem głowę i
spojrzałem w popołudniowe, bezchmurne niebo.
BUM!
Nagle w coś uderzyłem z
takim impetem, że aż upałem. Spojrzałem, co to takiego, trzymając się za
rozciętą skroń. Przede mną stała... uliczna latarnia.
Że kurwa co?! Tak się
zamyśliłem, że jej nie zobaczyłem?
- P-p-przepraszam, wszystko
w porządku? - usłyszałem cieniutki, dziewczęcy głos po mojej lewej.
***
Tom
Gdy pomogłem się jako tako
ogarnąć poszkodowanemu, podszedłem do swojego szefa i uśmiechając się do niego
jak najniewinniej odezwałem się.
- Szefie... ja wiem, że
pewnie jesteś zły. Cala ta akcja… i... i w ogóle, ale… - spojrzał na niego
załzawionym spojrzeniem. – Zależy mi na moim chłopaku i… i chciałbym z nim
wszystko sobie wyjaśnić. Proszę, niech mi pan pozwoli. Ten jedyny raz wyjść
wcześniej. - Mężczyzna przyglądał mi się przez chwilę, po czym poczochrał
włosy, z dość łagodnym uśmiechem.
-No dobra, ale to pierwszy
i ostatni raz. -pogroził. Kiwnąłem głową i już mnie nie było. Całą drogę, jaka
spędziłem układałem sobie w głowie, co powiem Davidowi. Starałem się wyciszyć,
by niepotrzebnie nie zaczynać od progu awantury, ale gdy zobaczyłem, jak na
środku ulicy pochyla się nad nim jakaś dziewczyna, krew we mnie zawrzała. Nosz
kurwa, on mi odwala, a sam co? Jakiejś dziewczynie pozwala sie dotykać?
Dziewczynie?! Podbiegłem do nich czym prędzej. Wykorzystując swoją dość drobną
budowę, przepchnąłem się bez problemu obok niej.
- Co ty sobie myślisz,
wywłoko?! Do mojego faceta?! – Zapytałem, przytulając się do niego, jak mały
chłopiec. Nie pozwolę sobie go odebrać. Co to, to nie!
***
David
- Tommy? - co on tutaj
robi? Mniejsza z tym.
Wstałem. Dlaczego do tej
biednej dziewczyny tak startuje?
- P-p-przepraszam? -
wyjąkała brunetka. - Czy wy może…? - wskazywała palcem, to na mnie, to na
mojego chłopaka. - Czy jesteście razem? – dokończyła, czerwieniąc się lekko.
- Tak! - warknął Tom,
mocniej ściskając moje ramię. Na te słowa, dziewczyna stała się cała czerwona,
a jej oczy rozbłysły nienaturalnym entuzjazmem. Moment... ona nie może być...
- Jesteś yaoistką? –
spytałem, odsuwając się od niej trochę.
- TAK! OMG ! Jesteście tacy
słodcy! - przyłożyła sobie ręce do czerwonych policzków i zaczęła skakać w
miejscu, co chwila pisząc i śmiejąc się na przemian. Odczepiłem ramię mojego
boy'a od mojego własnego, podszedłem do rozpiszczanej dziewczyny. Położyłem jej
ręce na ramionach i starałem uspokoić, w zamian usłyszałam ciche warknięcie
mojego Tomiego.
- Hej, spokojnie... -
starałem się, ale coś mi nie wyszło.
- Lena! - usłyszałem czyjś
głos. Spojrzałem ponad brunetkę i zauważyłem wysoką blondynkę, która szła
szybkim krokiem w naszym kierunku. Chwyciła dziewczynę za ramię i odciągnęła
ode mnie. – Lena, co ty robisz?! - warknęła na nią, po czym spojrzała
przepraszająco na mnie i Toma. - Bardzo was przepraszam. Ona jest chora
psychicznie. Bardzo was przepraszam! - rzekła, a zaraz po tym, pociągnęła Lenę
w kierunku z którego przyszła. Już chciałem się odwrócić do mojego ukochanego,
ale nagle poczułem czyjeś ręce na moim ramieniu i ciche słowa.
- Jutro. Rano. Sklep. Do
zobaczenia. - szepnęła dziewczyna, po chwili odbiegła. Z uśmiechem zacząłem jej
machać na pożegnanie. Hmm, będę mieć jutro towarzystwo i nie koniecznie to
będzie mój partner.
***
Tom
Czułem, że zaraz wybuchnę,
widząc, jak David w ogóle nie reaguje na podchody małolaty. Podszedłem do niego
i zapytałem:
- Czego ona od ciebie
chciała? - David nadal się szczerzył radośnie.
- Ona jest yaoistką. Czego
może chcieć? Spotkać się i pogadać.- spojrzałem na niego zaskoczony.
- Zamierzasz się z nią
spotkać? – zapytałem, przybierając minę zbitego szczeniaka. - Szukasz
pocieszenia w ramionach jakiejś dziewczyny. - David pobladł raptownie.
- Ale to nie tak. Ja
przecież nigdy... – zaczął, ale ja nie dałem za wygraną. Popatrzyłem na niego
zaszklonymi oczkami .
- No no, już ja to widzę. -
powiedziałem płaczliwie, grając przed nim. Już ja się upewnię, że to nie
tak. Oj, będzie cię tyłek bolał…, pomyślałem złośliwie.
- ... kochanie? – zapytał,
dotykając mojego ramienia.
- Tak? - spojrzałem na
niego spod lekko opuszczonych powiek, nadymając lekko policzki. Starałem się
jak najbardziej wzbudzić w nim wyrzuty sumienia.
- Będziemy tu stać czy...?
- powiedział niepewnie. Słysząc to, uśmiechnąłem się diabelnie, odrzucając
maskę.
- Kocie naszej rozmowy nie
możemy dokończyć tutaj. Chodź. - powiedziałem ze złowieszczym uśmiechem, po
chwili znów spojrzałem na niego niewinnie. Jego mina mówiła mi, że już wie, co
go czeka
***
David
Co. To. Jest. Za. Uśmiech?
Ja się go, cholera, boję... Chociaż podnieca mnie ta jego strona, której nie
znam. Mrrrrrrr...
Tom chwycił mnie za
nadgarstek i pociągnął w kierunku naszego mieszkania. Byliśmy już przed
wejściem, kiedy niespodziewanie się odwrócił i powiedział z szatańskim
uśmiechem:
- Zapomniałem kluczy.
Kochanie, otwórz. - wymruczał seksownie. Na dziwie TAKIEGO jego głosu przeszedł
mnie dreszcz. Zacząłem szukać ich po kieszeniach, cały czas czując na sobie
drapieżny wzrok mojego kochanie. Kiedy już znalazłem moja zgubę i chciałem
otworzyć drzwi poczułem mocne uderzenie w... pośladek.
Chwyciłem się za bolące
miejsce i zacząłem piorunować wzrokiem mojego kochanka. Na co on odwrócił
głowę, udając, że nie wie, o co chodzi. Prychnąłem cicho pod nosem. Otworzyłem
drzwi i nie czekając na Toma , ruszyłem do windy. Wszedłem do środka i
nacisnąłem przycisk z cyfrą '19'. Winda już miała ruszyć, kiedy mój boy do niej
wpadł, dosłownie, jak burza i przycisnął mnie do ściany.
***
Tom
Gdy tylko wsiedliśmy do
windy, to był koniec dominowania Davida, a zaczął się mój świat. Popchnąłem go
na ścianę i mocno przywarłem do jego ust. Otarłem się nabrzmiałym już członkiem
o jego męskość, wyrywając z jego ust głośny jęk.
- Tak, kocie, jęcz. Zaraz
dostaniesz tyle przyjemności, że cię powali. Pamiętaj, jesteś mój, a ja jestem
twój. To się nie zmieni, więc nie szukaj zdrady tam..., - polizałem lekko jego
szyję. - … gdzie jej nie ma.
Winda się zatrzymała, lecz
nie zwróciłem na to uwagi, wsadzając swoją ciekawską dłoń w jego spodnie.
Nagły, dość wysoki pisk wyrwał mnie z zamroczenia. W wejściu do windy stała
nasza sąsiadka.
- Ups. - mruknąłem z
wesołym uśmiechem.
***
David
O, cholera... W wejściu
stała nasza sześćdziesięcioletnia sąsiadka. Cały czerwony wychyliłem się zza
Tommy'ego i wymusiłem miły uśmiech.
- D-d-dzień dobry, pani
Sprout. -z trudem powiedziałem, ponieważ czyjeś ciekawskie kolano uciskało moje
krocze. Tom patrzył tylko na mnie i z szatańskim uśmiechem mi to robił.
- Wy...wy...wy...wy...wy
cholerni zboczeńcy! – krzyknęła, cała czerwona. Odwróciła się na pięcie,
wychodząc klęła jeszcze, na czym to ten świat stoi. Kiedy tylko drzwi się za
nią zamknęły mój chłopak znowu pochłonął moje usta w drapieżnym pocałunku, a moje
krocze znowu zostało zaatakowane przez jego kolano. Pozwalałem mu na to, dopóki
nie znaleźliśmy na naszym piętrze.
Wyrwałem mu się i pobiegłem
do drzwi naszego mieszkania. Już je otwierałem kiedy...
***
Tom
David wyleciał, niczym
puszczony z procy, gdy tylko drzwi od windy się otworzyły. Uśmiechnąłem się
rozbawiony i nim zdążył je otworzyć, objąłem go w pasie i znów chwyciłem za
krocze.
- Ach… Co ty robisz? Chcesz
kolejną sąsiadkę przyprawić o zawał? - zapytał David, nieco wyższym głosem, niż
normalnie. Zadowolony pomogłem mu otworzyć drzwi i wepchnąłem do środka.
Chłopak upadł na podłogę, z czego chętnie skorzystałem i położyłem się na nim.
Otarłem się po raz kolejny o jego krocze, rozrywając jego koszulę. Sutki
sterczały dumnie, przykuwając mój wzrok. Oblizałem łakomie usta i nie czekając,
aż coś skomentuje na temat koszuli, polizałem jeden ze sterczących kuleczek.
Następnie zassałem się lekko, wiedząc, jak zareaguje na to mój kochanek.
***
David
Z moich
ust wyrwał się długi i przeciągły jęk. Tom na przemian ssał i pocierał moje
sutki, do tego ocierał się swoim pobudzonym kroczem o moje. Zaczął całować mnie
po piersi i szyi. Jej poświęcił dużo więcej uwagi. Ssał, pieścił i
podszczypywał każdy jej fragment, raz po raz robiąc mi malinki. Kiedy chciał
przenieść się w niższe rejony, podniósł głowę i spojrzał w moje oczy.
Wykorzystałem ten moment na ucieczkę. Wyślizgnąłem się spod niego, wstałem na
równe nogi i pobiegłem w kierunku salonu połączonego z kuchnią...
***
Tom
Patrzyłem
rozbawiony, jak ucieka, chcąc się zapewne gdzieś zamknąć. Z drapieżnym
uśmiechem pobiegłem za nim i nim zdążyłem go złapać w kuchni, od razu kładąc na
stole...
- No,
kocie, chciałem cię zabrać do miękkiego i ciepłego łóżka, ale w obecnej
sytuacji...- pociągnąłem jego spodnie warez z bielizną.- ...nie będzie to
możliwe.- powiedziałem, wyciągając olejek z kieszeni spodni. Następnie
nawilżyłem palec i bez ostrzeżenia wbiłem w jego ciasną dziurkę.
-
Achh... - jęknął rozkosznie, przyciągając mnie do siebie ramionami.
***
David
Kiedy wsadził we mnie
pierwszego palca poczułem, że muszę mieć go jeszcze bliżej. Wyciągnąłem
ramiona, przyciągnąłem go do długiego i namiętnego pocałunku. Pospiesznie
zacząłem ściągać mu koszulkę. Jak tylko się jej pozbyłem, uwolniłem jego usta
spod mojej chwilowej władzy i zjechałem pocałunkami na szczękę, smukłą szyję
oraz ramię. Robiłem mu malinki, rysowałem esy-floresy, lizałem do czasu, aż
jego sprawna drobna dłoń nie zaczęła bawić się moim penisem. Oderwałem się od
jego ramienia, a z moich opuchniętych ust wyrwał się głośny jęk przyjemności.
Moje biodra zaczęły bez udziału mojej woli nabijać się na penetrujący mnie
palec oraz wpychać w gorącą, pieszczącą mnie dłoń mojego ociekającego już
sokami penisa. Moje jęki roznosiły się po całym mieszkaniu. Po chwili, kiedy
jeden palec, to było za mało, zacisnąłem się na nim i odciągnąłem głowę Toma,
chroniąc się tym samym przed zrobieniem kolejnej malinki na mojej bladej
piersi.
- T-t-t-t-tommy...
D-d-d-d-d-d-drugi... -wyjęczałem wprost w jego gorące usta. Moje biodra naparły
na jego dłoń, a usta po raz kolejny spotkały się w drapieżnej pieszczocie
***
Tom
Słysząc jego błagania,
uśmiechnąłem się, zadowolony, oddając pocałunek. David cały czas napierał na
moją dłoń. Widząc, że jest już na granicy wytrzymałości wsadziłem kolejny
palec.
- Ach… O, taaak. - jęknął
przeciągle. Mój penis, coraz bardziej napierał na spodnie. Czułem ból w
lędźwiach. Odsunąłem się od niego trochę, co spotkało się z jękiem
niezadowolenia. - Tommy…?
- Muszę sobie rozpiąć
spodnie, kocie. No, chyba że chcesz, bym został impotentem, ale wtedy...
–mruknąłem, gdy rozpiąłem rozporek. Nachyliłem się nad nim i bez ostrzeżenia
wsadziłem w jego dziurkę trzeci palec. - ...nie dokończymy naszej zabawy.
Widziałem, jak jego oczy zaczynają mocniej błyszczeć, pokazując, jak bardzo
jest już podniecony. Z jego penisa ciekły soki, mocząc uda. Wyglądał on w tym
momencie, jak obraz seksu. Oblizałem łakomie usta i wyjąłem palce. Widząc zawód
w jego oczach, zacząłem powoli ściągać spodnie, by przedłużyć jego oczekiwanie.
***
David
Jęknąłem
niezadowolony, kiedy jego palce opuściły moje wnętrze, które pulsowało z
potrzeby.
Otworzyłem leniwie oczy i
ujrzałem mojego chłopaka, pochylającego się nade mną. Patrzył na mnie jakbym
był ósmym cudem świata. Był już w stanie gotowości, jego spodnie były
opuszczone do kostek wraz z bielizną. Nie umyślnie oblizałem się i właśnie w
tym momencie mój chłopak pocałował mnie namiętnie, przy okazji napierając na
moją dziurkę. Z mojego gardła wydobył się głośny jęk. Jednak Tom nie posunął
się dalej, jak tylko główka jego penisa przeszła przez pierwszy krąg moich
mięśni, to się zatrzymał. Otworzyłem przymknięte wcześniej powieki.
Zachłysnąłem się powietrzem, kiedy ujrzałem jego wzrok.
- Złap mnie za szyję. -
szepnął mój Tommy. Posłusznie wykonałem polecenie. Oplotłem go rękami dookoła
karku, a nogi skrzyżowałem w kostkach. Wtem zostałem chwycony za pośladki i
uniesiony w górę. Na to, jęknąłem przeciągle. Chłopak ruszył z miejsca i
skierował swoje kroki w kierunku naszej sypialni. Przy każdym kroku
towarzyszyły mu moje jęki i posapywania.
***
Tom
Z
przyjemnością słuchałem, coraz to głośniejszych jęków mojego kota. Chłopak wił
się w moich ramionach, utrudniając mi dojście do sypialni. Mimo to, już po
chwili kładłem Davida na łóżku, przy okazji ostro się w niego wbijając.
- Och...
Aaach, Tommy, jeszcze... pro-proszę, jeszcze. – powiedział, spoglądając głęboko
w moje oczy.
Nie
odrywając od niego oczu, pchnąłem po raz kolejny. Mocno - tak, jak chciał.
Czułem ogromną przyjemność. Patrzenie na twarz Davida podniecało mnie
niesamowicie, a ciasna dziurka tylko mnie bardziej nakręcała. Zacząłem dość
mocno poruszać biodrami, cały czas uderzając w prostatę mojego kochanka.
Widząc, że jest już blisko, ścisnąłem jego penis, nie pozwalając mu dojść.
- Ach…
aaa...Tomm… och! Tommy, pozwól mi dojść. Ja… ja jużeż… o, rany…! – sapnął, gdy
wyszedłem prawie cały i zacząłem się w niego powoli zanurzać.
-
Najpierw musimy coś ustalić, kocie. Jestem twój, a ty jesteś mój, tak? –
zapytałem, zwalniając cały czas, by samemu nie dojść zbyt szybko.
- O,
Boże... ach, tak jestem twój, a ty… ty mój... mocniej, Tommy. - uśmiechnąłem
się przebiegle i zatrzymałem.
- Czyli,
koniec z zazdrością, kocie?- chłopak kiwnął głową, wpatrując się we mnie
wyczekująco. - W porządku, to teraz powiedz, czego chcesz.
-
Chcę, żebyś mnie wypieprzył i pozwolił dojść. - uśmiechnąłem się do niego
i bez ostrzeżenia wszedłem w niego, narzucając od razu szybkie tempo. - Aaa!
Tommy, jeszcze, proszę, ach...! – czując, że już dłużej nie wytrzymam puściłem
jego członek, przez co David od razu doszedł. Pchnąłem ostro, po raz ostatni i
doszedłem w nim. Opadłem na łóżko zmęczony.
- Kocham
cię, kocie. – powiedziałem, całując go mocno.
- A ja
ciebie. – mruknął, by po chwili już spać spokojnie, przytulając się do mnie.
***
*4 miesiące później*
Siedziałem
spokojnie w domu, ciesząc się dniem wolnym od pracy. David chodził od dwóch
tygodni strasznie rozdrażniony, wiec z chęcią korzystałem z jego nieobecności.
Właśnie
miałem pójść do kuchni po coć zimnego do picia, gdy drzwi od mieszkania
otworzyły się z hukiem, a w progu pojawił się zdenerwowany David.
- Co się
znowu stało, kocie? Wyglądasz, jakbyś chciał komuś przywalić. – powiedziałem,
przezornie cofając się lekko.
- Bo tak
jest. Przez ciebie ja... ja... - nagle jego oczy się zaszkliły. Podał mi małą
teczkę, by po chwili usiąść na krześle i się rozpłakać. Zajrzałem zaciekawiony
do środka, a tam znalazłem... zdjęcie USG. A dokładniej, zdjęcie mojego i
Davida dziecka. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niego, przygarniając do siebie
ramieniem.
- No i
czemu płaczesz. Bo ja się cieszę, ale nie wiem, co mam o tym myśleć. –
powiedziałem, wycierając mu oczy.
- Masz
się cieszyć. Tak, jak ja. Kocham cię. – powiedział, całując mnie w usta.
Super :)
OdpowiedzUsuńAż chce się więcej, wspaniały wyszedł Wam ten one shot, po prostu boski.
Mam nadzieję, że może jeszcze coś razem stworzycie.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Witam. Początek przypominał mi sytuację z Twojego opowiadanie w barze z Natem i Rafaelem. Całość fajna i szybko się czyta. Stwórzcie więcej one-shotów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tu czekałam na kolejny rozdział i co :< Ale one-shot też fajny, uczucia tej dwójki są bardzo intensywne, podobało mi się i ta niespodzianka na końcu, aw <3
OdpowiedzUsuńWszystko bylo super, slodkie, ale koncowka ani troche mi sie nie podobalo. To bylo takie nierealne i niepasujace do chwili. Sa gusta i gusciki.
OdpowiedzUsuńNa poczatku myslalem, ze to Tommy to ten niewinny i slodki, ale tu sie okazuje ze to David. E nie pasuje mi to ;D
Pozdrawiam
Damiann
Na końcówkę wpływu nie miałam...Ofelia jest miłośniczka takich zakończen więc ja miałam bardzo mało do powiedzenia w tej kwestii. ..
UsuńTo z Tomem było zamierzone od samego początku ;)
Cieszę że ci się podobało,za niedługo będziemy pisać kolejny :D
Pozdrawiam Mito
wspaniała miniaturka:) Też się zdziwiłam że to Tommy jest dominujący ale ok jeśli taka była myśl autorki. Końcówka słodka i dla mnie bardzo na miejscu:)
OdpowiedzUsuńTo czekam na kolejne opowiadanie:)
Zakończenie rozdziału było dość... Zaskakujące :D mpreg :D dobreee :D Wybacz brak inwencji twórczej w komentowaniu, ale chyba na nic więcej dzisiaj nie mam pomysłu :P A u mnie na pewno będzie szczęśliwe zakończenie :P Pytanie podstawowe to jednak, kiedy? :P
OdpowiedzUsuńWiesz może kiedy będzie nowy rozdział kręgu ognia?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniale uchwyciłaś podział , co który myśli o danej sytuacji... nie ma to jak gorący seks na wyjaśnienie sobie wszytskiego, no i ta ciąża na koniec... świrtnie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
28 year-old Administrative Officer Alic Siney, hailing from Val Caron enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Candle making. Took a trip to Mana Pools National Park and drives a Prizm. moje wyjasnienie
OdpowiedzUsuń